Archiwum grudzień 2005


gru 19 2005 2 DNI
Komentarze: 12

Spokoj i cieplo.Radosc i dobroc...Uczucia dobre nie opuszczaja mnie ani na chwile. Zakupy Swiateczne zrobione i nawet nie bylo tak tragicznie jak sie wydawalo. Nie ma to jak szczesliwa kobieta :) Kocham taniec, taniec na lyzwach.... W czwartek kupie sobie wlasne, wymarzone!

W przeciagu dwoch dni o maly wlos nie podpalilam domu dwa razy :/ Najpierw maszyne do suszenia ubran spalilam, tzn. sama sie przepalila...smrod w calym domu i ciuchy tylko do wywalenia. Z braku suszarki, kolejna czesc wypranych ubran rozwiesilam na piecyk.... spodnie sie spalily i smrod w calym domu ponownie. Przestraszony Ivar tylko wyszeptal, zebym uwazala... Matko kochana,skad moglam wiedziec :P

Ukochany.....On bedzie ojcem moich dzieci... Inaczej byc nie moze :) Dzis sie pozegnalam, ale tylko na dwa tygodnie.

No wlasnie opuszczam to miejsce na jakis czas, kilka dni....Jade do domu juz za dwa dni! Tak bardzo sie ciesze, najmocniej jak potrafie....

Bede tesknila za Wami przez ta chwile nieobecnosci.

my_space : :
gru 16 2005 5 DNI
Komentarze: 9

Juz za kilka dni bede Tam. W zwiazku ze zblizajaca sie podroza i pelnia ksiezyca, mam dziwne sny. Drugi dzien z rzedu zaspalam, potem zmeczenie nie dawalo mi spokoju. Do kawy nie przekonalam sie jeszcze, wiec radze sobie jak moge. A jutro ciezki dzien mnie czeka...Zakupy przedswiateczne zaczac czas! :/

A taki oto dowcip otrzymalam dzis mailem od Wioli.

Stewardessa dostala polecenia od kapitana, by w sposob dyplomatyczny i delikatny poinformowala pasazerow o tym, ze samolot ma awarie i za kilka chwil sie rozbije. Stewardesa wychodzi do pasazerow i pyta:

- Czy wszyscy maja paszporty?

Pasazerowie z entuzjazmem odpowiadaja: - Taaak!

- W takim razie niech wszyscy je podniosa i zamachaja do mnie! Pasazerowie podnosza paszporty w gore i radosnie machaja.

- A teraz wszyscy rolujemy paszporty nad glowa, rolujemy.... ciasniutko, ciasniutko ...-

Pasazerowie entuzjastycznie zwijaja dokumenty, ciasniutko...

- A teraz niech wszyscy wsadza sobie je gleboko w dupe, zeby zwloki dalo sie latwo rozpoznac...

my_space : :
gru 14 2005 7 DNI
Komentarze: 8

"Nie jestes mi dany do pocalunku, opasuje twoje zycie wzrokiem--to czysta milosc zrodzona z bolu olsnienia. Jestem obok Ciebie jak aniol z odrzuconym cialem kobiety..."

Wiernosc uczuciom spotkalam dzis rano przy sniadaniu, zawsze kochalam ciepla herbate. Znalazlam pod stolem kawalek nieprawdy i odlozylam go na pozniej. Zycie poslodzilam sobie cukrem wiec do herbaty wsypalam marzenia. Nie jadlam nic, bo strach jest zbyt gorzki a miesem sama siebie moge nazwac. Ubrana w slowa sprzatnelam ze stolu, lecz kilka wspomnien spadlo na podloge. Otwierajac okno zmienilam atmosfere bo promien nadzieji zawisl na scianie. Usmiechnelam sie przylepiajac na twarz sens istnienia a zegar wybil mi z glowy zmartwienia. Zobaczylam jak przyszlosc wita mnie z daleka i chcialam zlapac kawalek jej cienia lecz ona powiedziala, ze zaczeka. Splynelam jak woda po klatce zwatpienia, nie zamykajac drzwi do przeszlosci, z radoscia pozdrowilam sasiadke pustke i wpadlam w wir niecodziennej przygody. Zapomnialam o torbie pelnej faktow, biegnac na autobus do szkoly zycia...

Ten dzien dedykuje Tobie  z_d . Badz silna!

my_space : :
gru 11 2005 10 DNI
Komentarze: 8

I ona wtedy pomyslała, ze plan na zycie byl calkiem inny. Nie chodzilo tylko o to by byc. Miala dzialac. Gdzies sie pogubila. Z poczatku nic nie wskazywalo na to, ze poszla w zlym kierunku. Dopiero po paru dobrych kilometrach odkryla, ze nie jest tam gdzie miala byc. Wiedziala, ze nic nie stoi na przeszkodzie, by sie cofnac. I wybrac inna droge. Nalezalo tylko podjac decyzje. Prosta sprawa. Ale ona sie bala. I ciagle sie boi. Szlag by ja trafil.

Dobrego dnia.

(z przyczyn technicznych notka ulegla zmianie :] )

my_space : :
gru 07 2005 13 DNI
Komentarze: 11

Mimo wszystko usmiech z twarzy nie zchodzi. To znak radosci, takiej niesprecyzowanej chyba. Moze to dlatego ,ze juz tylko 13 dni, ze snieg, ze mi nareszcie cieplo, ze list od M dostalam cudowny jak zawsze,ze Elias lezy obok mnie pod kolderka i wcale sie nie przejmuje ze sie zarazi( kocham go z calych sil)...Niewazne dlaczego ,wazne ze jeszcze jestem szczesliwa i wcale nie zamierzam zmieniac tego stanu przez najblizszy miesiac!

Leze dzis w lozku prawie caly dzien ! Lamie mnie w kregoslupie nadal, do tego goraczka ponizej 38 nie zchodzi, gardlo zaatakowaly jakies bakterie przy czym migdaly powiekszyly sie znacznie i na dobra sprawe ciezko mi oddychac. Na szczescie Eli mnie rozwesela juz od dobrej godziny (kocham go z calych sil). Dzwonilam do Lusesity,zeby przyszla do mnie obejrzec jakies romansidlo,ale w szkole jeszcze biedna jest. Reszta brygady na lyzwy poszla, no a ja jeszcze poleze chyba...:] Na jutro zaplanowalam powrot do zdrowia. O dziewietnastej musze sie stawic na treningu w formie i pelnej gotowosci. Wtedy tez zobacze znowu Jego usmiech i przez cala godzine bede cieszyc wzrok Jego widokiem :)

Gripexu potrzebuje.Albo chociaz pistacji.

 

my_space : :