Archiwum listopad 2005, strona 1


lis 18 2005 Bez tytułu
Komentarze: 12

Patrze na ciebie i widze kruchosc w twym majestacie ksztaltu. Poznalam twej dwulicowości smak. Ta granice skapana w soli, by przy kolejnym kosztowaniu odkryc slodycz tego miejsca. Dostajac sie do twego wnetrza poznaje owoce, z ktorych powstalas, ktore tworzysz. I znow draznisz podniebienie roznoscia swa. Kiedy Ty zdobywasz mnie, rozgrzewasz od srodka. Lecz jestes skromna, rozkladasz swoje sily na etapy. A moze to twa zdradliwa natura? Czaisz sie niczym mysliwy, zdobywasz zaufanie ofiary. Ja juz nie moge oprzec sie twoim spojrzeniom , rumienie sie i czuje niedosyt Ciebie we mnie. Chce kosztowac twoje granice mozliwosci, chce rozgrzewac sie slodycza i gorycza. Pozwalasz mi na to tak wiele razy. Az w koncu uderzasz do glowy.

Polowanie zakonczone, ofiara zdobyta.

W rolach glownych wystapili:

Ofiara:  Ja

Mysliwy:  Margarita (w wielokrotnych odslonach w limonkowej sukni koktajlowej z krawedzia wyszywana nitka soli lub w szklanej truskawkowej oprawie skapanej w cukrze)

my_space : :
lis 16 2005 Bez tytułu
Komentarze: 10

My, kobiety...

niestale emocjonalnie...

jestesmy jak fala...

raz tryskajace entuzjazmem i radoscia, raz bez zycia...

targaja nami uczucia...

pelne kompleksow...

odwiecznie bladzace w swiecie szukajac milosci...

wsparcia, czulosci, szczerosci, bliskosci...

"tego Jedynego"...

przyjaznej duszy...

My, kobiety...

z pozoru niby silne i niezalezle...

jednak kruche i slabe istoty...

pelne sprzecznosci..

nasze zycie wypelnia smutek,

czasem urozmaica je chwilowe, pozorne szczescie...

swietnie zamaskowane aktorki grajace swoje role,

ktorych zazdroszcza nam inni...

mistrzynie w stwarzaniu sobie problemow...

My, kobiety...

na ustach nosimy usmiech...

a w sercach lzy....

 

Nie jest dobrze...Czegos mi brak.

 

my_space : :
lis 14 2005 Koniec slodkosci i leniuchowania!
Komentarze: 12

Podsumowanie:

-kac mega gigant, nieprzespana noc, choroba morska :P, wino, taniec, wschod slonca, zakupy ,zauroczenie, nieznajomy, znajomi, a w glowie wspomnienia minionych dni...

Ogolnie bylo milo i uczuciowo,ale trzeba wrocic do rzeczywistosci!

ps. Dziekuje za wszystkie mile slowa, zabralabym Was wszystkich ze soba najchetniej :)

Dobrej nocy.

my_space : :
lis 12 2005 Weekendowy Rejs Do Dani...
Komentarze: 13

 

Na dnie walizki zapakowany usmiech.

Slonce w kosmetyczce ukryte.

Flakonik perfum o zapachu wolnosci.

Kwiaty we wlosy upiete.

Rozowe okulary na nosie.

A w reku bilet – kierunek: Beztroska.

 

my_space : :
lis 11 2005 Bez tytułu
Komentarze: 9

Milosc - temat rzeka – przyczyna moich rozterek.

Wiecie, jawi mi się ona jako wiekowa dama. Taka angielska, powazna kobieta. Wyniosla w swym majestacie i niewzruszona. Widziala juz wszystko i wszystko slyszala. Nic jej nie zaskakuje. Trzyma sie swych zasad i wg nich rozdaje swoje dobrodziejstwa. Perfekcjonizm to jej domena. Ona nie wybacza, ona nie lituje sie. Zada wiernosci i calkowitego oddania. Dla jednych religia, dla innych przeklenstwo. I gdzies u jej stop mala istota. Pragnaca dostapic zaszczytu wstapienia w szeregi jej wyznawcow. Wierzy, ale ciagle to za mało. Pragnie, ale paralizuje ja strach. Walczy, ale ciagle trafia na przeszkody. Wciaz za mało, by poczuc, by doznac. A moze to ja jestem wobec siebie zbyt wymagajaca, a nie ona wobec mnie? Moze to ja stawiam ja na piedestale, czyniac dla niej wysokie progi? Moze to ja nie daje sobie nadziei, kiedy ona stawia przede mna   szanse?  

                                    Milosci, okielznaj mnie!

 

my_space : :