Archiwum 18 listopada 2005


lis 18 2005 Bez tytułu
Komentarze: 12

Patrze na ciebie i widze kruchosc w twym majestacie ksztaltu. Poznalam twej dwulicowości smak. Ta granice skapana w soli, by przy kolejnym kosztowaniu odkryc slodycz tego miejsca. Dostajac sie do twego wnetrza poznaje owoce, z ktorych powstalas, ktore tworzysz. I znow draznisz podniebienie roznoscia swa. Kiedy Ty zdobywasz mnie, rozgrzewasz od srodka. Lecz jestes skromna, rozkladasz swoje sily na etapy. A moze to twa zdradliwa natura? Czaisz sie niczym mysliwy, zdobywasz zaufanie ofiary. Ja juz nie moge oprzec sie twoim spojrzeniom , rumienie sie i czuje niedosyt Ciebie we mnie. Chce kosztowac twoje granice mozliwosci, chce rozgrzewac sie slodycza i gorycza. Pozwalasz mi na to tak wiele razy. Az w koncu uderzasz do glowy.

Polowanie zakonczone, ofiara zdobyta.

W rolach glownych wystapili:

Ofiara:  Ja

Mysliwy:  Margarita (w wielokrotnych odslonach w limonkowej sukni koktajlowej z krawedzia wyszywana nitka soli lub w szklanej truskawkowej oprawie skapanej w cukrze)

my_space : :